[WYWIAD] MS. OBSESSION: Sobotni wieczór w domu?! Dawniej to była tragedia!

Jeszcze kilka lat temu imprezy były dla niej wielką odskocznią od codzienności. Dziś to harmonia, spokój i natura dodają jej energii. Muzyka była dla niej obsesją, teraz jest ważnym elementem, ale nie zajmuje już całej przestrzeni jej życia – Ms. Obsession

Jeszcze kilka lat temu imprezy były dla niej wielką odskocznią od codzienności. Dziś to harmonia, spokój i natura dodają jej energii. Muzyka była dla niej obsesją, teraz jest ważnym elementem, ale nie zajmuje już całej przestrzeni w życiu – Ms. Obsession.

FINE TUNE: Na jakim punkcie masz obsesję?

MS. OBSESSION: Na punkcie różnych rzeczy… Ostatnio głównie na punkcie architektury wnętrz, z którą moja przygoda rozpoczęła się przy okazji przeprowadzki. Nowe mieszkanie trzeba było przecież odremontować, dlatego też zaczęłam interesować się tymi kwestiami. Okazało się też, że w moim bliskim otoczeniu jest kilku architektów, którzy jeszcze bardziej zarazili ją tym zagadnieniem. Zaczęłam wgłębiać się jeszcze bardziej, a jak już mnie coś zaczyna fascynować, to pozostaje tylko krok od obsesji.

Do architektury ”przyciągnął” cię remont mieszkania, a co kiedyś spowodowało, że weszłaś do świata muzyki i sama zaczęłaś tworzyć?

Jako dziecko często słuchałam muzyki. Queen, amerykańskie przeboje z lat 80., Madonna — uwielbiałam śpiewać te piosenki i uczyć się ich na pamięć. Kiedy byłam mała, nagrywałam to na kasety magnetofonowe. Z kolei pierwsze swoje teksty zaczęłam pisać jako 8-latka. Pamiętam, że wymyśliłam moją pierwszą piosenkę podczas podróży samochodem. Miałam chorobę lokomocyjną. I chciałam czymś zająć głowę, żeby nie myśleć o nie najlepszym samopoczuciu – poskutkowało.

,,[…] jak już mnie coś zaczyna fascynować, to pozostaje tylko krok od obsesji”.

Pamiętasz, w jakich okolicznościach po raz pierwszy wystąpiłaś publicznie?

To było w zerówce, grałam Kopciuszka i miałam do zaśpiewania trzy piosenki – mam do dziś te nagrania. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tego, że jak wtedy zaśpiewałam.

I ten pierwszy był dla ciebie najważniejszy?

Nie mam jednego najważniejszego. Każdy występ jest ważny jako kolejny krok i niezapomniane przeżycie.

Istnieje dla ciebie jakiś temat tabu, o którym nie napisałabyś piosenki?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam… Myślę, że nie byłabym w stanie albo raczej nie chciałabym napisać obraźliwego, wulgarnego tekstu wymierzonego w konkretną osobę.

Łatwiej jest ci śpiewać o własnych emocjach czy wolisz powiedzieć to, co czujesz?

Zaprezentowanie swoich emocji w piosence jest dla mnie o wiele łatwiejsze, niż mówienie o nich. Muzyka pozwala mi na ubranie emocji w metafory i ucieczkę od dosłowności. Z pewnością mogę stwierdzić, że moje teksty są bardzo osobiste i sporo w nich ujawniam ale rzadko w sposób oczywisty. Na co dzień uwielbiam dyskutować na różne tematy, ale mówienie o emocjach nie jest moją mocną stroną. Wiele z moich refleksji zamykam po prostu w tekstach. Są więc one dużą wskazówką, przy chęci poznania czy zrozumienia mojej osoby.

 

,,Zaprezentowanie swoich emocji w piosence jest dla mnie o wiele łatwiejsze, niż mówienie o nich. Muzyka pozwala mi na ubranie emocji w metafory i ucieczkę od dosłowności”.

Czy masz w swoim życiu piosenki, które odkryły w Tobie zupełnie inną twarz?

Jest wiele piosenek, które pozwoliły mi na lepsze poznanie siebie. Wgłębiając się w tekst nieraz dochodziłam do głębszych zakamarków mojej „duszy” czy źródeł moich odczuć i faktycznie nieraz odkrywałam tam coś nowego, ukrytego. Podczas tworzenia niektórych tekstów dużo czytałam, zagłębiałam się w przeróżne książki czy filmy. To dlatego mówiąc o inspiracjach powołuję się na różne dziedziny sztuki. Ostatnią książką, która doprowadziła do powstania tekstu było ”Hawaikum” – niezwykle ciekawa lektura, próbująca odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w Polsce mamy taki bałagan pod względem architektonicznym.

Masz już takie miejsce, które zachwyciło cię swoją architekturą, a kiedy tam byłaś, pomyślałaś: ”Tutaj mogłabym zagrać mój koncert”?

Mam takie miejsce w Barcelonie – kamienicę Gaudiego. Nie wiem tylko, jak tam wygląda kwestia warunków akustycznych, ale wizualnie wygląda to obłędnie. Uważam, że to byłoby idealne miejsce dla mojej muzyki.

Czy twoje mieszkanie też idealnie odzwierciedla muzykę, jaką tworzysz?

No właśnie nie do końca… Jeśli moje mieszkanie miałoby odzwierciedlać moje piosenki, to musiałoby być miejscami bardzo kolorowe, ciepłe, a za chwile mroczne i chłodne. Staram się w swoim otoczeniu ograniczyć takie szaleństwo, chociaż są chwile, kiedy marzy mi się kolorowy ”meksyk”. Album ”Manekin” ma zbyt wiele odsłon, by na jego podobieństwo tworzyć wnętrze do codziennego życia. Śmiało mogę powiedzieć, że mieszkanie na jego wzór mogłoby doprowadzić do obłędu. Ja dobrze się odnajduję w kolorach nadmorskich; jest więc dużo bieli, błękitów, piaskowych czy szarych barw.

Dlaczego nazwałaś swoją płytę ”Manekin”?

Wybrałam tę nazwę, ponieważ Manekin zgrabnie wpisuje się w motyw przewodni albumu, którym jest iluzja. Okładka albumu (autorstwa Kornela Nurzyńskiego) ma w sobie pewną zagadkę. Widzimy twarz kobiety, nie do końca wiadomo, czy jest to posąg, czy żywa istota, czy bajkowa… Jest w niej coś zarówno z człowieka, jak i z manekina.

,,Jeśli moje mieszkanie miałoby odzwierciedlać moje piosenki, to musiałoby być miejscami bardzo kolorowe, ciepłe, a za chwile mroczne i chłodne. Staram się w swoim otoczeniu ograniczyć takie szaleństwo, chociaż są chwile, kiedy marzy mi się kolorowy ”meksyk”. Album ”Manekin” ma zbyt wiele odsłon, by na jego podobieństwo tworzyć wnętrze do codziennego życia. Śmiało mogę powiedzieć, że mieszkanie na jego wzór mogłoby doprowadzić do obłędu”.

David Lynch, Salvador Dali oraz Michaił Bułhakow – dlaczego akurat tych mężczyzn uznajesz za osoby, które wnoszą do twojego życia pewne inspiracje?

To artyści, którzy wprowadzili do mojego życia fascynację snem, iluzją, podświadomością… Oni nie trzymali się ustalonych konwencji, potrafili zawrzeć swój przekaz w nowy, niespotykany dotychczas sposób, często ukrywając drugie dno między wierszami. W artystach zawsze fascynuje mnie indywidualizm oraz odwaga w przełamywaniu barier.

 

W ich twórczości znalazłaś też inspiracje do napisania kawałka ”Tabu”?

Akurat ten kawałek flirtuje z książką ”Mistrz i Małgorzata”. Kieruję tę piosenkę do nas jako społeczeństwa wciąż skłonnego do oceny i krytyki wszelkich odstępstw od przyjętych schematów. Ten sposób funkcjonowania prowadzi często do wykluczania mniejszości, jednostek wyróżniających się z masy. Musimy pamiętać, że oceniamy, ale też jesteśmy oceniani, a nasz pogląd nie jest jedynym słusznym. Większa ilość empatii i szacunku dla ”innego” mogłaby uczynić nasze życie lepszym i ciekawszym.

,,David Lynch, Salvador Dali oraz Michaił Bułhakow nie trzymali się ustalonych konwencji, potrafili zawrzeć swój przekaz w nowy, niespotykany dotychczas sposób, często ukrywając drugie dno między wierszami. W artystach zawsze fascynuje mnie indywidualizm oraz odwaga w przełamywaniu barier”.

Teledysk do tego utworu jest utrzymany w takim klubowym charakterze. Ty masz duszę imprezowiczki, czy jesteś bardziej domatorką?

W ostatnich latach stałam się domatorką… Kiedyś weekend bez imprezy był dla mnie czymś nie do wyobrażenia. Sobotni wieczór w domu?! Dawniej to była tragedia! (śmiech). Teraz mam zupełnie na odwrót, wyciągnięcie mnie gdzieś na imprezę jest wyzwaniem. Nie czuję wielkiej potrzeby, by imprezować. Jestem w punkcie, w którym od imprez wolę posiedzieć w otoczeniu natury. Widocznie to jest mi obecnie potrzebne.

Jak prawdziwa artystka!

Być może! (śmiech) Chociaż w świecie artystów nie ma chyba takich reguł. Czasem tęsknię za szaleństwem sobotniej nocy. Wychodzenie wieczorem i wracanie nad ranem ma przecież swój urok…

 

Czy ty teraz przemycasz te imprezowe klimaty sprzed lat do swoich piosenek?

W niektórych utworach. Na obecnej płycie takim klubowym kawałkiem jest z pewnością ”Help Me”.

Teraz całym twoim światem jest świat muzyki? Mogę powiedzieć, że miejsce imprez zajęła całkowicie muzyka?

Imprezy nigdy nie były całym moim światem, lubiłam mieć na weekend jakąś odskocznię – to wszystko! Z kolei, świat muzyki zajmował niegdyś całą moją codzienną przestrzeń. Ale dziś już wiem, że nie można stawiać wszystkiego na jedną kartę. Muzyka jest dalej bardzo ważnym elementem mojego życia, ale nie jedynym.

Rozmawiała: Małgorzata Sawa

O autorze:

Gośka Sawa
Gośka Sawa
Studiuję dziennikarstwo. Można powiedzieć, że z muzyką jestem związana od zawsze, bo urodziłam się ,,Trzynastego'', o którym kiedyś śpiewała Katarzyna Sobczyk. Uwielbiam odwiedzać Kraków. Poza muzyką, interesuję się też polityką i fotografią.